Dziś przygotowałam dla Ciebie coś naprawdę mocnego, inspirującego i transformującego.
Jest to medytacja: “Dostrojenie do Twojej wyjątkowości”.
To ćwiczenie – medytacja, jest dla Ciebie o Tobie. O tym, jak możesz znaleźć magnetyczną i autentyczną siłę wewnątrz Ciebie. Jest o tym, jak możesz znaleźć i dostroić się do swojej wyjątkowości.
Dzięki niemu przybliżysz się do siebie, zintegrujesz z samym sobą i doświadczysz tego, kim jesteś naprawdę: CUDOWNĄ ISTOTĄ, KTÓREJ NATURALNYM STANEM JEST DOZNAWANIE WSZELKIEGO DOBRA I BOGACTWA W SWOIM ŻYCIU. Jesteś osobą, KTÓRA MA MOC!
Ćwiczenie to, to Proces z cyklu “Wewnętrzne Połączenie”. pt: “Dostrojenie do Twojej wyjątkowości”. Proces ten jest podobny do medytacji, ale sięga o wiele głębiej, niż typowa medytacja. Będzie trwał przez około 20 minut. Czyli tyle czasu będziesz musiał/a zagospodarować dla siebie. Ale uwierz mi warto!
Skorzystaj z tego ćwiczenia, już dzisiaj. Na razie udostępniam je zupełnie za darmo , bo zależy mi na Tobie i naszym wspólnym rozwoju do lepszego dzisiaj.
Za chwilę odkryjesz w sobie i połączysz się z tą magnetyczną i autentyczną siłą wewnątrz Ciebie. Z Twoim prawdziwym Ty, prawdziwą Ty. Z tym, kim jesteś naprawdę.
By wykonać ćwiczenie i odczuć jego moc na sobie zarezerwuj sobie proszę około 20 min Twojego czasu. Poświęć ten czas tylko sobie, tym samym docenisz siebie i obdarzysz siebie miłością. Jesteś tego wart, jesteś tego warta!
Medytacja znajduje się tutaj:
Ps. Ćwiczenie pochodzi z mojego Programu: “Urzeczywistnij swoje marzenia – 40 dni dostrojenia do źródła i dobrostanu wszechświata”
Ps. 2. Jeżeli chcesz, podziel się z innymi osobami Twoim wrażeniem z tego ćwiczenia 🙂 Będzie to inspirujące dla innych czytelników tego bloga 🙂
Możesz zostawić komentarz korzystając z komentarzy na dole tej strony. Zachęcam i dziękuję 🙂
Ps. 3
Może zainteresuje Cię wiedza zawarta w Programie:
Urzeczywistnij Swoje Marzenia 40 Dni Dostrojenia do Dobrobytu Wszechświata (USM) – Intensywny Program 40-Dniowy
Co jest możliwe dla Ciebie, kiedy akceptujesz dobrostan, bogactwo i sukces, jako Twoje boskie prawo?
41 Responses
Dziękuję, ta medytacja w sposób harmonijny połączyła i łączy we mnie źródło, obecność i wizje przyszłości wynikające ze mnie. Jakie skutki przyniesie? Czuję, że odnalazłem coś dobrego dla mnie.
Totalny spokój i “potężnność” która pojawia się sama z siebie. “Potężność” i Moc Żródła. Wow.
Dziękuję.
Basiu, dziękuję, będę wracała do tej medytacji.Wyciszyła mnie i dała spokój o dziś i jutro. Serdecznie Cię Basiu pozdrawiam i proszę o jeszcze:)………
Basiu !!! Bardzo dziękuję. To wspaniałe co robisz dla ludzi, jesteś cudna….:)
Dziękuję bardzo za ta medytację-jest wspaniała, poczułam się lekko i dobrze po niej:)pozdrawiam
Bardzo fajne nagranie, ale najważniejsze jest to, że jest stałe dostępne ii mogę je odsłuchiwać kiedy tylko zechcę. Mało jest tego typu rzeczy, dodatkowo ciągle szukam ,,misji,, swojego życia i to nagranie pozwala lepiej siebie poznać.
Poczułam duży przypływ energii i pełny relaks-duża radość. Nie wiem dlaczego,ale wolę sobie wyobrażać kulkę światła(białego), niż piórko,które mnie łaskocze i rozprasza.Dziękuję Pani Basiu.
Ja niemalze od samego poczatku do konca cwiczenia plakalam
Basiu, słów brakuje, by wyrazić swoja wdzięczność:)
W swoim życiu prób naprawiania, prostowania, wychodzenia z “dna” doświadczałam już
wielokrotnie ale bez większego skutku a to, co dziś doświadczyłam, przerasta moją wyobraźnie – odnalazłam siebie!
Łzy, mrowienie na głowie, rozpływające się ciepło po całym ciele, są dla mnie znakiem,
że otworzyłam drzwi do mojego wnętrza i odczułam, przyjęłam pozytywną energię.
Jestem losowi ogromnie wdzięczna, że na swojej drodze spotkałam Basiu Ciebie
– DZIĘKUJĘ!
Dziękuję Halino, pozdrawiam i ciszę się, że mogłam pomóc 🙂
Dzisiaj byłam wielka i potężna..rozprzestrzeniona kosmicznie.. byłam wszystkim.. Pani Basiu dziękuję z serca!
Dziękuję, dziękuję, dziękuję…..również za ten ciepły miły głos
niesamowite, Dzięki 🙂
Niesamowita medytacja, wzruszająca i piękna. Czułam to światło, moc i nie chciałam wracać do rzeczywistości. Dziękuję, już dawno tak dobrze się nie czułam. Oczywiście płakałam i czułam siebie, swoje uskrzydlenie.
zazdroszczę paniom w jak łatwy sposób przechodzą w stan innej świadomości .mnie ruszyło dopiero gdy Basia przyśpieszyła zmieniła rytm wtedy oderwałem się od ziemi
antoni
Witam
Dziękuję za wspaniałe ćwiczenie
Nigdy nie doświadczyłam coś tak pięknego
Na pewno Basiu duży wpływ na rezultat tego ćwiczenia
miał Twój miły spokojny głos i szum fal Jestem pod wrażeniem
Będę do tego ćwiczenia wracać bo już czuję że jest to recepta
na pokonyanie moich kłopotów Dziękuje serdecznie
Pozdrawiam Barbara
Dziękuję! Pani Basiu! Jest pani wspaniała! Dziękuję za te cudowne ćwiczenie!
To wspaniałe uczucie, które we mnie powstało, mam nadzieję że pozostanie ze mną na zawsze! Dziękuję! 🙂
Gdybym miał podsumować tą medytację to… brakłoby mi słów. Słów, które w pełni oddałyby radość jaką czuję po wysłuchaniu i zastosowaniu Twoich Basiu rad.
Jesteś wspaniałą osobą. Wszystkim moim znajomym polecam Twój kurs. Jak tylko skończę publikację “Naukowej metody bogacenia się” na moim blogu http://marekzadecki.pl zacznę popularyzować Twoje kursy. Zrobię to, by jak najwięcej ludzi mogło dołączyć do grona szczęśliwych i wolnych od frustracji.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Marek Zadęcki.
Coś bardzo ciekawego. Idzie w kierunku który od dawna chcę zrealizować tzn. wrócić do siebie i BYĆ TYM KIM NAPRAWDĘ
JESTEM!!!
Dziękuję za tę medytację. Przyszła w najlepszym momencie. Jest odpowiedzią na moją prośbę znalezienia drogi do źródła własnej siły.Pomoże mi zostawić przeszłość tam, gdzie jej miejsce, za sobą, pozostać świadomie w chwili obecnej aby móc otworzyć się na przyszłość, taką, jaka jest. To dobre słowa, bo brzmią, jak moje własne, otwierają, uwalniają energię. Dorota Dolińska
Dziękuję. Gdy uczeń jest gotowy, pojawia się Mistrz. Nigdy nie ufałam swojemu ciału, bałam się ,że nie zareaguje, zawiedzie. Teraz zaczynam czuć, ufać.Ta medytacja przyszła do mnie w samą porę. Bardzo potrzebuję tego. Dziękuje.
14.11.12.Oława.
“Dostrajam się do mocy”
Dostrajam się do mocy mego istnienia
Bo pragnę spełnić swoje marzenia
Czuję moc nieskończoną
We wnętrzu serca usadowioną
I wiem że spełnię każde marzenie swe
Jeżeli tylko z wiarą do roboty wezmę się
Bo tylko poprzez działanie
Moc wykorzystać będę w stanie
Molekułka-http://molekulka.blog.onet.pl/
Pozdrawiam i serdecznie dziękuję za ćwiczenie medytacyjne,jest super ekstra!!!
Okazuje się, iż nawet takim osobom jak ja ta medytacja może coś dać-przynajmniej pewność zwiększyć, choć na chwilę… i cieszę się, że dane mi było trafić na tę medytację i mam czas na nią i jej analizę…
Wpierw co nieco o mojej sytuacji życiowej (wybaczcie, ale sytuacja moja jest beznadziejna i boję się robić cokolwiek, bo staram się robić dobre rzeczy i za to niszczone jest moje życie-nawet gdyby ktoś mi był w stanie pomóc, potrzebna mi ochrona). Poza tym medytacja odblokowała mnie i może wyjdzie mi z tego apel, będę wiedziała, gdzie go wysłać i znajdzie się pomoc, by pomóc mi i mojej rodzinie wyjść z kryzysu i wreszcie zacząć żyć ? :
Pamiętam, jak odkąd byłam dzieckiem używałam wyobraźni do wyobrażania sobie różnych rzeczy, jak ją rozwijałam, ale całe życie jestem szykanowana i niszczona, także przez rodziców za to jaka jestem i wiem, że jeśli jak najszybciej nie otrzymam pomocy lub nie stanie się cud i tym cudem będzie trafienie wreszcie do osoby, która mi pomoże, co robię bezskutecznie od lat-nikt mi nie wierzy, że mam dysfunkcyjną rodzinę nie wiadomo od ilu pokoleń i wzorzec dorosłego dziecka i przemocy jest powielany-nie wiem, ile jeszcze zostało we mnie resztek mnie. I po co mi tracić czas na internet-nawet jeśli to,co napiszę wygra to mogę nie mieć jak z tego skorzystać [a może jednak stanie się cud, o który nie wiem odkąd się modlę i proszę ?] tylko dlatego, że mi prawie nikt nie wierzy i nikt nie chce pomóc, a za 2 tygodnie wraca mój ojciec, który nieomal wczoraj rzucił się na mnie z nożem-celował we mnie-matka mi nie wierzy, bo jej nie było. Czemu wszyscy wokół mnie i w internecie, którzy pomóc powinni nie wierzą, że można być ofiarą swoich rodziców i być za słabą, żeby się bronić ? Moje ciało broni mnie automatycznie, jestem włączona na przetrwanie i wybaczcie, ale na cóż mi wiedzieć, kim naprawdę jestem, jeśli mogę zginąć. Cudem będzie, jeśli cokolwiek sprawi, że albo ja siebie i moją rodzinę uratuję, albo zrobi to ktoś. Co mi po świadomości, kiedy ci, którzy mnie więżą nie chcą uwolnić i nigdy nie chcieli i nie mają świadomości co mi zrobili-jak im o tym mówię, nie wierzą mi. Nikt nie próbował mi uwierzyć, sprawdzić sytuacji mojej i mojej rodziny i mi pomóc. I na razie o to Was nie proszę, ale dzięki tej medytacji przynajmniej uzyskałam pewność większą tego kim jestem, ale nie rozwiązania-chyba, że przyjdzie lub już przyszło i się odezwie…
Od dziecka chorowałam (dziecięce porażenie mózgowe, potem przez lata szereg chorób oddechowych-od dołu w górę)-mam wrażenie, że najzdrowsza byłam przed poczęciem-tak czuję i że może mam w sobie tak silne pragnienie pomagania innym… hm… a może właśnie dlatego wybrałam taką rodzinę lub zostałam do niej wysłana, bom wcześniej była altruistką, nie potrafiłam kochać siebie ? Co mi po tym, kiedy to, że się tego nauczyłam i tego, że jestem za słaba, by robić wiele rzeczy naraz-właściwie z biegiem życia traciłam zdrowie i energię-i jest niszczone moje życie tylko dlatego, że jestem jaka jestem i jestem mylnie postrzegana przez najbliższych i przez to, że są nieświadomi i błądzą czynią mi tak ogromną krzywdę ? Co z tego, gdy moi rodzice uważają, że pomimo, iż mam 25 lat i jestem dorosła metrykalnie i mam prawo dorosnąć, usamodzielnić się, zacząć życie od nowa, ale muszę mieć do tego pomoc, oni uważają, że nadal mają nade mną władzę i ja nie mam praw jak dorośli (głównie ojciec, matka boi się mu postawić, bo jest chory m.in. na powolny postępujący zanik mięśni-chodzi o jednej kuli i sam sobie załatwił całkowitą niezdolność do pracy; że matka nie wiem czy było z nią tak samo w przeszłości przez ojca, jak teraz ze mną; że przez to, że ukrywają prawdę zabijają mnie oboje na raty w nie wiadomo jakim sensie-przez to, że boją się prawdy i za tę prawdę obrywam). Kto kogo przezywa… – a co ich obchodzi mądrość ? Obchodzą ich własne korzyści i bym nigdy nie była wolna, albo mnie porzucą i zostawią bez pomocy na pewną śmierć ?
Medytacja właściwie jej analiza w stosunku do mojego życia obecnego i przeszłego-przyszłości nie ma już prawie w moich wizualizacjach-jest w nich prędzej jeszcze nadzieja, wiara, to, co mi zostało…) :
Medytacje dla mnie są wizualizacjami-a właściwie tak od dziecka, nieświadomie, uprawiałam medytację-wizualizując, wyobrażając sobie…
Gdy energia w postaci piórka doszła do kręgosłupa, od razu poczułam nikły sygnał w sercu i w trakcie medytacji energia z mojego serca najwięcej działała-nie bez powodu mówi się, iż to w sercu jest skryta nasza dusza-moja jest tam ukryta i sytuacja jest taka, że wychodzi momentami i tylko pod wpływem dobrych bodźców, a przez większość czasu jest ukryta-chroni się sama. [To, co się ze mną dzieje rozumiem dopiero wtedy, gdy myślę o Bogu, gdy z nim się kontaktuję-właśnie w wizualizacjach i dopiero wtedy jakby się wszystko zaczynało układać, ale pod wpływem zła osób, które powinny najbardziej mnie znać i kochać, praca ta idzie na marne i puzzle się rozsypują-jestem dorosła metrykalnie (25 lat) i od dziecka walczę o bycie sobą-nie wiem ile mi samej mnie w sobie zostało…]
Co do oddychania… Blokady oddechu są u mnie fizyczne-wiem o wrodzonym skrzywieniu przegrody, ale wyczuwam, że mam i blokadę gdzieś w obrębie górnych dróg oddechowych, gdyż wiele chorowałam w dzieciństwie. Mój organizm automatycznie przechodzi w trakcie medytacji do oddychania nosem-ciekawe jest to, że jest tam fizyczna blokada, choć nie całkiem blokująca oddychanie, a nosem zawsze oddychało mi się łatwiej 🙂
Dygresje to u mnie norma, bo mam nieschematyczne, wolne myślenie 😉 I czuję, że jedynie jestem kochana, tak naprawdę, przez Boga i siebie i żyję tylko dzięki temu, że Bóg najpewniej chce mojego życia (a może i szczęścia) i tego, że nie potrafiłabym siebie zabić-gdy miewam takie myśli chciałabym umieć płakać i krzyczeć tak (a może próbuję), by cały świat to usłyszał (a może i Wszechświat ?)
Wracając do medytacji…
Co do ugruntowania… czytam czasem o aktywacjach energetycznych w sensie końca 2012 (21.12.2012 r.) i ostatnio było tam o ugruntowywaniu z naszą planetą, Ziemią, Gają. Nie wiedziałam jedynie jak tego dokonać, ale… poczułam to właśnie wtedy, gdy poczułam to połączenie od dołu kręgosłupa-jakby mi wyrósł ogon-długi, cienki i pewnie sięgający z 6-8 m w dół co najmniej, bo mieszkam na 3. piętrze w bloku 😛 Poczułam, jakbym połączyła się z naszą planetą, naszym prawdziwym domem i to poczułam 🙂
Przez większość medytacji nawyki, programy itd. złe rzeczy się nie odzywały-jeśli coś się odzywało złego to rzeczywistość-coś, w co wielu z Was zapewne też nie wierzy, że nasza rzeczywistość może być zła i jest zła i że nadal nie żyjemy w dobrym świecie, a co dopiero mówić o idealnym. Może mi nie uwierzycie, ale widocznie dlatego nie otrzymałam pomocy i dobre osoby giną w zapomnieniu i nierzadko męczarniach, jakby całe ich życie było piekłem, bo nikt nie wierzy, że to jest prawda 🙁
Tylko wtedy, gdy… nie to, że wizualizuję, ale choć myślę o Bogu, czuję się lepiej…
Gdy usłyszałam o statku i byciu kapitanem ujrzałam, że jestem na małym, drewnianym statku, trzymam ster, nawet, że mam na sobie tylko lekką, poszarpaną sukienkę 🙁 i płynę przez morze… na którym kończy się sztorm… oddychałam i ujrzałam… że chmury się rozstępują, morze uspokaja i niebo błękitne, czyste i Słońce, mocno świecące jak w południe, ale nad horyzontem, pojawiły się na wprost-to było cudowne 😀
Czułam, że aura w miarę powiększania się przeszła przez moją mamę i brata, którzy są w mieszkaniu, ale nie ojca, który jest w szpitalu i innej części miasta 🙁
Poza tym energia, która ze mnie wychodziła, wychodziła z serca i była choć silnie biała to zarazem delikatnie biała-nie raziła, ale nie była i na tyle silna, by razić… była delikatna…
Marzenia moje i plany czy nawet pasje nie docierały do mnie za to upewniłam się w tym, że jestem nauczycielką, czującą, uświadamiającą oraz… uzdrowicielką i właśnie to jest moim JA-a uzdrawiać można na wiele sposobów…
Od dziecka uwielbiałam czytać, uczyć się, marzyć, wizualizować, śnić, a co do wiedzy… gromadzić ją, poszerzać, układać, porządkować, przekazywać, jestem czującą, świadomą, obserwatorką… tylko, gdyby tak zło wokół mnie można było zmienić w dobro… 🙁
Prawdziwa JA jestem blokowana przez innych i moje JA samo siebie chroni automatycznie, jednak nadal czuję ból, żyję, a tak bardzo chcę nie cierpieć-od lat błagam innych, by mnie nie krzywdzili, tych, którzy mnie krzywdzą 🙁 Przemoc jest tabu-wszędzie… prawie wszędzie.
A jednak dotarła do mnie pewność, że w swoim życiu potrafiłam być sobą-wtedy, kiedy jeszcze miałam i mam siły, które choć się regenerują są mi w bolesny sposób odbierane 🙁
Od dziecka chciałam pomagać innym, ale z czasem mniej materialnie mogłam, a że otaczają mnie materialiści to nie rozumieli, że to co im dawałam i daję jest niematerialne, choć… urzeczywistnia się-nie rozumieją, że czynami są nawet gesty, słowa i jeszcze mnie swoimi własnymi czynami, gestami, słowami ranią 🙁
Pisząc to wszystko płaczę, widząc, ile jeszcze we mnie tkwi i że to tracę i nikt o tym nie wie, bo mi nie wierzy 🙁 I tak bardzo chciałabym wejść w prawdziwą żałobę, być na tyle bezpieczna, mieć pomoc, by zacząć się wreszcie leczyć, ale by inni, tym razem tego nie niszczyli 🙁
Kim mam/powinnam być… poczułam, że nie wiem co mam odciąć… a może i nie mam czego, bo wiem kim jestem ? 🙂
Jednego odciąć nie mogę-rzeczywistości, a niestety ta jest zła i nie wiem, ile jeszcze w mojej rzeczywistości pozostało dobra… Nie chcę odcinać też, bo widocznie boję się, że nieopatrznie odetnę to czego nie powinnam. Nawet nie mam jak się dowiedzieć tego co trzeba, dowiedzieć co i na co i jak zmienić… Wiem tyle, ile wiem, ale co z tego, gdy mi nikt nie wierzy ? …
Na co mi odcinanie programów, które i tak przez moich rodziców są boleśnie ładowane z powrotem ? To jest błędne koło-uwalniam się jedynie na moment…
Co do intencji… jeśli one są dobre to są źródłem dobra, jeśli są złe są źródłem zła-większość ludzi tego nie rozumie i robi, miast wpierw pomyśleć…
Gdy była mowa o podstawie kręgosłupa i JA czułam, że moje JA jest w sercu i na sercu skupiała się moja uwaga… Poprzez podstawę kręgosłupa-ogon-jesteśmy uziemieni, połączeni z matką Ziemią, poprzez głowę jesteśmy połączeni z tym co wyższe-z Bogiem, Najwyższą Siłą czy jak To nazywamy i z innymi wyższymi bytami, zaś nasze JA, nasza dusza, jest w naszym sercu i to za jej pomocą kontaktujemy się ze światem-zarówno tym materialnym, w tym ludźmi, jak i tym niematerialnym, w tym z Bogiem-połączenia wypływają z serca poprzez podstawę kręgosłupa i głowę-do takiego wniosku doszłam, a właściwie się upewniłam 🙂 Cała ta medytacja była dla mnie upewnieniem się 🙂
Nasza negatywność to nasz cień i nie winniśmy jej odrzucać tylko przemienić ją w dobro-by była dobrem dla nas i dla innych, by brała się z niej dobra energia, bowiem… odrzucanie zła prowadzi to wracania go z jeszcze większą siłą. Poza tym zło samo było kiedyś dobrem i samo też domaga się nieświadomie uleczenia-do tego akurat doszłam wcześniej, choć niedawno. Nasz cień jest częścią naszej duszy i ważne, by go poznać i opanować, by nam dobrze służył… a z czasem pewnie coraz mniej będzie miał na nas zły wpływ i coraz bardziej przekształcał w dobro 😉
Moje JA jest w moim sercu 🙂
Energia, ta biała, o której pisałam, wpierw z mojego serca wyszła przez kość ogonową, okrążyła przodem, wróciła głową do serca i tak, krążąc przodem tworzyła okręgi na odległość wyciągniętych w bok rąk. Potem to samo zrobiła tyłem, a gdy skończyła “rysować” te jakby okręgi, powstało pole i wtedy jakby usłyszałam, że to pole, które mnie chroni w dalszej wędrówce mojej energii-i że ta ochrona nie działa cały czas-ja ją muszę jak najczęściej aktywować… czyli jak najczęściej, wtedy kiedy mogę wchodzić w świat mojej wyobraźni i podróżować, co robiłam będąc dzieckiem, ale wpierw aktywować tę ochronę i… że w ten sposób ona tym częściej będzie działać ! Tylko, że nie rozumiem jak działa i jak mnie chroni, ale może się dowiem… Wiem tyle, że ta ochrona chroni przed działaniem zła… (na myśl przyszedł mi też temat celtyckich modlitw chrześcijańskich, tych ochronnych właśnie i że modlitwy ochronne też są na taką ochronę sposobem, ale w połączeniu z wizualizacją…)
Potem to pole rosło, a ja wraz z tą energią, która mnie otaczała i promieniowała ze mnie jakbym podróżowała i od boku widziała podróż swojej energii (i siebie ?)-tak, jakbym była świadkiem swojej podróży-najpierw siedziałam w swoim pokoju, potem widziałam mamę i brata w drugim końcu mieszkania, potem znowu siedziałam w pokoju i wzleciałam w dół i w górę w bloku, w którym mieszkam, potem wystrzeliłam wysoko nad miasto, potem nad Ziemię, obróciłam się w kierunku Słońca i wyrzuciłam z głowy strumień energii jakby poza Wszechświat (pole energii też wraz z tymi stopniami się powiększało i obejmowało przestrzeń, w której przebywałam aż i ono wyszło jakby w nieskończoność, poza nasz Wszechświat, do Boga 🙂 )(ostatnio dotarło do mnie, że Bóg jest poza naszym Wszechświatem, w przestrzeni, gdzie się rodzą, powstają światy, gdzie Bóg te światy tworzy…)
Tak bardzo pragnę pomagać i potrzebuję pomocy… opieki, ochrony, bezpieczeństwa, dobra… Miłości 🙂 I tak bardzo chciałabym i innym to dawać… Całą sobą zaczęłam prosić o pomoc, choć ostatnio, zwykle nie mam już na to sił, bo jak zwracam na siebie uwagę dostaję w zamian zło, które mnie niszczy 🙁 W trakcie medytacji tak nie było-zło mnie w trakcie medytacji nie atakowało-czułam, że odpuściło-jak gdybym je, choć na moment pokonała-to było tak cudowne 🙂
Ten piękny stan-brak zła, brak przeszkód, wolność… tak bardzo go pragnę…
A potem, z góry spłynął na mnie strumień złotej energii-byłam nadal w pokoju, a jednocześnie wszędzie-wlał się do mojego serca i rozlał na całe ciało i… nie mam pewności, bo słyszałam to, ale bardzo słabo, że otrzymam potrzebną mi pomoc, najszybciej jak to będzie możliwe, że będzie dobrze… i tylko tyle 🙁 I zaczęłam oddychać nagle głęboko przez usta… A moje serce i ciało świeciły pięknym, złotym światłem, szczególnie serce…
Perspektyw nie widziałam jeno czułam, że potrzebuję pomocy i chcę pomagać i… że jestem aniołem, jestem dobrem, jestem miłością-wraz z tym złotym światłem pojawiły się nieduże skrzydła anielskie, które nadal czuję… To, co nieraz widziałam w wizjach, ale nie czułam, tym razem poczułam i nadal czuję…
Powróciłam i do końca medytacji czułam się dobrze, a potem… wpadłam w rozpacz, bo poczułam ból rzeczywistości, której… nie jestem winna… i dopiero po 3 godzinach jęłam pisać ten tekst…
Po medytacji poczułam, że powróciło do mojego serca ciepło, które tak bardzo kocham :))) … a które tak rzadko we mnie bywa 🙁 I jedynie to teraz czuję i na myśl o tej medytacji czuję ból-już wiem, czemu nie jestem w stanie takich medytacji robić, ale próbuję i udaje mi się jeszcze choć podróżować, choć te podróże nie są tak piękne-nierzadko są ciężkie, trudne, bolesne, ktoś by mógł powiedzieć, że złe, ale te podróże mnie nie niszczą-one zawsze mnie oczyszczają, choć przez płacz i ból, a to zawsze coś i nieliczne dobro,z tego co jeszcze mam 🙁
Wirtualne szkolenia, terapie… mi i mojej rodzinie jest potrzebna realna terapia dla DDD-dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych spośród których tylko ja szukam pomocy, bo widocznie jedynie ja jestem świadoma rzeczywistości i chcę dorosnąć, a inni mi na to nie pozwalają, blokują mnie, więżą…
Szkolenia, internet mogą pomóc tym, którzy mają do nich dostęp i środki na ten dostęp i nie dają się propagandzie uzależnienia, która mówi o czasie i ilości korzystania z internetu, a nie bierze pod uwagę jakości czy jaką kto pracę ogromną wykonał dzięki temu-mam w domu internet od 5 lat i wiem, że przez ten czas zrobiłam więcej niż przez całe swoje wcześniejsze życie…
Tak bardzo chcę się rozwinąć, a może mi to zostać odebrane-nie tyle internet, ile moje JA, albo, co gorsze, życie 🙁
Pomysły mi się wyczerpały, a nawet jeśli na coś nowego trafię to okazuje się, że już to kiedyś robiłam lub nie pomaga, a pogarsza lub jest doraźne-natrafiam jeszcze wirtualnie, nie w realnym świecie, bo tam nikt mi pomocy oferować nie chce, a jak chciał to widać było, że nie słuchał, co do niego mówiłam, albo kazał bagatelizować rzeczywistość… Liczyć mogę i liczę już jedynie na cud-i szczęście, jeśli nie stracę pamięci, to co stracone wróci, wyjdę z tego i świadectwem swojego życia pomogę innym-od nie wiem kiedy czuję, że skoro mam takie życie i jeśli z niego wyjdę to moim zadaniem jest leczyć, uwalniać innych… i wtedy poruszę to, co mi nie pomogło 🙂
Najlepiej jest pomagać realnie, bo gdybyśmy nie żyli tam, nie byłoby nas i tu. Ratując realnie, ratujemy prawdziwe życie.
Jeśli nie mi to może bodaj sobie i innym pomożecie.
Uczcie się miłości, pomagania i pomagajcie, byle naprawdę.
Agnieszka Wójcik, 25 lat, Kraków
Wow Agnieszko – jeszcze nigdy nie dostałam tak rozbudowanego komentarza 🙂 Dziękuję Ci serdecznie za poświęcony czas i podzielenie się ze mną i z czytelnikami bloga wszystkoldaciebie.pl swoimi przemyśleniami. W pełni odpowiadam na Twój komentarz na stronie: http://wszystkodlaciebie.pl/moja-sytuacja-jest-beznadziejna/
Agnieszko może ty powinnaś książki pisać albo bloga bo widać, że lubisz pisać. Powodzenia.
białe światło które zaczęło się od maleńkiej iskierki w moim sercu – rozerwało mi skórę i wystrzeliło smugami w przestrzeń,a potem w odpowiedzi otrzymałam strumień złotego światła który przez głowę wstrzelił mi do serca i stamtąd wypełnił każda komórkę mojego ciała. Czuję się silna spokojna i dobra, a to dla mnie bardzo wiele bo niedawno wyszłam z toksycznego związku, a teraz wychodzę jeszcze z depresji
dziękuję Pani
wow…potrzebuję jeszcze chwilkę…właśnie zakończyłam to ćwiczenie. Czegoś takiego nie przeżyłam jeszcze nigdy w życiu! Taka światłość i obezwładniająca wręcz miłość jakiej nigdy w życiu nie doświadczyłam. To tak, jakby cały wszechświat pozwolił mi odczuć swoją miłość zgromadzoną w nim od zawsze i na zawsze. To nie do opisania. To trzeba poczuć. Nic nie wyrazi mojej wdzięczności. Dziękuję. Małgorzata Śmieszek
To było naprawdę fascynujące przeżycie. Miałam wrażenie, ze wyszłam ze swojego ciała i byłam daleko we wszechświecie. Dziękuję Pani Barbaro za to , ze mogłam tego doświadczyć. Czulam się wolna, kochająca, kochana.
Elżbieta Wicha
Dziękuję! , wiele pozytywnych doznań, czuję się silniejsz i tego właśnie potrzebuję .
Pozdrawiam
Basiu bardzo dobre ćwiczenie dociera do mnie , i nawet udało mi się dokladnie doprowadzić piórko do podstawy kręgosłupa. Czuje,że poczas tego ćwiczenie moje wibracje sie podnoszą ponieważ gdy trzeba wykonać oddech to w mojej sytuacji następuje zaczerpywanie powietrza aż nie potrafię tego opisac oddech sie pogłębia i rozszerza i następuje taki reset w głowie . A na końcu czuje że jestem tylko Ja. Ponadto bardzo dobrze dostrojone do moich fal wchłaniam wszystko całą sobą .
Szczerze dziekuje za to cwiczenie. Czuje, ze przyblizylam sie do siebie. Z pewnoscia wykonam je jeszcze nie raz. Z zaciekawieniem czekam na oferte programu: Urzeczywistnij swoje marzenia. Moze Pani zdradzic wiecej szczegolow na jego temat?
Ja również nic nie poczułem. Jak dla mnie to takie blebleble z którego nic nie wynika…
Dziękuję za te magiczne ćwiczenie:) Na początku poczułam przyjemne rozluźnienie całego ciała. a potem narastający lęk , chciałam otworzyć oczy ale skupiłam się na oddechu i zaczęłam czuć ciepło od środka i to coś co nie umiem nazwać słowami, cokolwiek to było, to było baaaardzo przyjemne.Pozdrawiam cieplutko:)
Kiedy dosłuchałam do momentu, że łącze sie z tą prawdziwą ja, dostrojoną do źródła, przyznam, że poczułam ciarki w całym ciele, a łzy same napłynęły mi do oczu. Moze inni tak tego nie odebrali, ale ja bardzo cenię to ćwiczenie i dziękuję za mozliwość jego przeprowadzenia
Ja baaaardzo się wzruszyłam. Wykonałam to ćwiczenie wczoraj, a dziś powtórzyłam ponownie. Poczułam sie silniejsza, pewniejsza siebie i spokojniejsza. Bardzo dziękuję.
Eeee. Żadne fajewerki. Zero reakcji. Nie ma mnie czy co?
Bardzo głębokie ćwiczenie. Naładowałam się pozytywnie 🙂
Witam.
Dzisiaj po raz drugi przeprowadziłam to ćwiczenie i tak jak wczoraj, gdy doszłam do momentu żeby pozwolić zaistnieć swojemu prawdziwemu JA nie mogłam powstrzymać napływających łez…po prostu płakałam…i to było niezależne ode mnie…łzy po prostu sobie płynęły…
Jednak po zakończeniu ćwiczenia poczułam rozsadzające mnie szczęście i radość, uśmiechałam się, mogłabym śpiewać a nawet latać…
Basiu, dziękuję Ci za to ćwiczenie, na pewno będę je stosować nadal i to nie tylko przez 40 dni.
Pozdrawiam.
Józefina.
Dziekuje za to cwiczenie….otrzymalam je akurat w momencie swego zycia,kiedy tego potrzebuje..potrzebuje poczuc w sobie swoja MOC ,CUDOWNOSC i WYJATKOWOSC i …naprawde to sie zaczyna dziac:) poczulam lekkosc w sobie i zarazem wielka MOC,niesamowite,trudne do opisania wrazenie…i ogarnia mnie spokoj jakiego dawno nie mialam…teraz wiem,ze swiat mi sprzyja:) Dziekuje za poczatek mojej nowej drogi jaka teraz bede szla:) Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Mam nadzieję, że zostałaś/zostałeś zainspirowany przez dzisiejszą video-prezentację. 🙂